Square Clock Streamline Icon: https://streamlinehq.com

Pn - Pt: 8:00 – 16:00

Mail Send Envelope Streamline Icon: https://streamlinehq.com
Phone Circle Streamline Icon: https://streamlinehq.com
Delete Square Streamline Icon: https://streamlinehq.com
Tailless Line Arrow Left Square Streamline Icon: https://streamlinehq.com

Blog

Rozmowa z Marcinem Sochackim

Rozmowa z Marcinem Sochackim

Trzeźwość bez dupościsku – jak wygrać życie na trzeźwo?

Nie mówisz o trzeźwości jak o wyrzeczeniu, ale sile i stylu życia. Jak to rozumieć i co pomogło Ci zbudować takie podejście?

To normalne, że większość ludzi widzi trzeźwość jako wyrzeczenie. Przez całe życie są uczeni, że alkohol = relaks, zabawa, nagroda, więzi międzyludzkie. Ja też kiedyś tak myślałem. Nie winię nikogo za to, że patrzy na życie przez ten pryzmat, bo wszyscy tkwimy w społecznym kodowaniu, które wmawia nam, że bez alkoholu jesteśmy jacyś „inni”.

Ale prawda jest zupełnie inna.

Trzeźwość tylko na początku wydaje się dyskomfortem, bo wychodzisz z systemu, w którym Twój mózg funkcjonował latami. Alkohol to narkotyk, który rozregulowuje układ nerwowy, zaburza neurochemię i układ nagrody – wszystko jest rozjechane. I dopóki jesteś w tym stanie, to nie pijesz po to, żeby czuć się dobrze. Ty pijesz, żeby przestać się czuć tak źle i jakoś funkcjonować. Nowa normalność to ta, w której jesteś na lekkiej bombie.

To jest pieprzone zamknięte koło – tworzysz sobie problemy, które alkohol „rozwiązuje”, tylko że za każdym razem dług rośnie. Większość ludzi tego nie widzi, bo jest w środku tego systemu i nie ma narzędzi, żeby spojrzeć na to z dystansu.

To dlatego pierwszym krokiem jest przyznanie przed sobą: „Nie mam nad tym kontroli. Potrzebuję pomocy”. I zamiast traktować to jako wstyd, lepiej potraktować to jak najmądrzejszą decyzję w życiu. Nie robisz tego, żeby „coś stracić”. Robisz to, żeby w końcu odzyskać siebie.

I tu wchodzi proces. Nie na oślep, nie „na siłę”, nie na zasadzie „dam radę sam, bo mam silną wolę” – bo większość ludzi polega właśnie na tym etapie. Nikt nie daję medali za to, że operujesz się sam i za to, że sam przestaniesz pić (chociaż udaje się to może 1,2% osób). Trzeba mieć plan, przewodnika, społeczność i narzędzia, które odbudują układ nerwowy, nauczą regulować emocje, wypracują nowe schematy działania. Trzeba przeprogramować system operacyjny w głowie.

I wiesz, co jest najlepsze? Że po czasie to się przekręca. Twój mózg wraca do homeostazy, powstają nowe połączenia nerwowe, trzeźwość przestaje być czymś, co musisz „utrzymywać”, a staje się normalnością – taką, jaką powinna być od początku. Wtedy to już nie „trudność”. To twoja nowa siła.

Co skłoniło Cię do zmiany swojego życia? Jeden kluczowy moment, czy suma różnych doświadczeń?

Nie będę ściemniał – pewnie bym się zabił, gdyby nie opatrzność.

Miałem mnóstwo znaków ostrzegawczych. Mogłem rozbić się autem, mogłem kogoś zabić. Lądowałem w areszcie, rozwalałem szyby pięściami, robiłem rzeczy, których nawet nie pamiętałem następnego dnia. Ale nadal sobie wmawiałem, że „mam kontrolę”. Moje życie z zewnątrz wyglądało na bardzo udane. Dobre zarobki, awanse, podróże po świecie. Szkoda, że ja w tym wszystkim ciągle na fazie, przepijając swój potencjał i kolejne mieszkanie (doliczyłem się, że alkohol kosztował mnie przynajmniej 500k PLN)

To jest największe kłamstwo, jakie alkohol podsuwa ludziom – że „jeszcze panujesz nad sytuacją”. Tylko że to iluzja. Nie można kontrolować alkoholu, bo to nie jest woda źródlana. To narkotyk.

Ja też byłem w tym błędzie. Piwko, piwerko, wineczko, proseczko – przecież to nawet „nie alkohol”. Tak sobie to tłumaczyłem. Tylko że ewolucja chlania działa powoli, ale skutecznie.

Picie alkoholu to jak popełnianie samobójstwa przez miliony nacięć. Zaczynasz niewinnie, ale krok po kroku idziesz w dół i nawet nie zauważasz, kiedy przekraczasz granice, których wcześniej nie przekroczyłbyś nigdy.

Przełom? Opatrzność.

Któregoś dnia wróciłem na totalnym rauszu do domu. Wtedy piłem po raz ostatni. Nad ranem znalazłem nagranie z kamery, którą zainstalowałem w mieszkaniu po zajściu z sąsiadem (też alkoholikiem). Obejrzałem to i mnie zatkało. Widziałem siebie, ale… to nie byłem ja. To był jakiś obcy, agresywny, zdegenerowany typ. Gnój. Nie poznałem siebie.

Zrozumiałem, że albo się tym zajmę, albo zdechnę. Że to już nie jest zabawa, tylko równia pochyła.

Pod powiekami miałem jeden napis:
ALBO SIĘ OGARNIESZ, ALBO SIĘ STOCZYSZ.

I wtedy coś się przełączyło. Nie chodziło już tylko o to, żeby „przestać pić”. Ja chciałem odzyskać siebie. Chciałem odbić swoje życie z rąk tej smolistej wersji siebie, którą stworzył alkohol. To nie był „koniec imprezy”. To była walka o własne istnienie.

Nie czekałem. Zacząłem działać NATYCHMIAST.

  • Terapia leczenia uzależnień.
  • Terapia CBT.
  • Grupy wsparcia.
  • Trening mentalny.
  • NLP.
  • Hipnoza.
  • Mentoring mindsetowy.

Zacząłem łączyć wszystkie te elementy w spójną metodologię. To, czego się nauczyłem, teraz przekazuję innym. Bo wiem jedno – picie to prokrastynacja wobec własnej ewolucji. Własnej przemiany do wersji 2.0.

A ja nie przyszedłem na ten świat, żeby zmarnować swój potencjał.

Co było dla Ciebie największym wyzwaniem w przejściu na trzeźwość? Co Cię najbardziej zaskoczyło w tym procesie?

Największym wyzwaniem wcale nie było odstawienie alkoholu. To był najmniejszy problem – bo co to za sztuka nie pić przez dzień, tydzień, miesiąc? Kiedyś nie piłem przez 11 miesięcy ale właśnie na dupościsku. Przestałem pić żeby udowodnić partnerce, że ogarniam i nic ze sobą nie robiłem przez ten czas, nie byłem gotowy. Zazdrościłem innym, czułem się pokrzywdzony. A powrót do picia kosztował mnie kolejne 3 lata życia, energii, pieniędzy i ocierania się o tragedie. Pranie mózgu level hard – udowodniłem sobie, że przecież nie mam problemu skoro nie piłem prawie rok. Jazda dalej, rock and roll.

Wyzwaniem jest konsekwentnie działanie bo prawdziwa robota zaczyna się później.

Największym wyzwaniem było przebudowanie siebie.

Trzeźwość wymaga konfrontacji. Alkohol to był dla mnie sposób, żeby nie czuć pewnych rzeczy. Żeby nie analizować porażek, nie wracać do błędów, nie konfrontować się z tym, co bolało. Wydawało mi się, że piję dla „fanu”, ale w rzeczywistości uciekałem przed samym sobą.

Kiedy odstawiłem butelkę, nagle wszystko zaczęło wypływać na powierzchnię. Brak systemu na zarządzanie emocjami. Niezagojone rany z przeszłości. Lęki, których wcześniej nie zauważałem. Dotarło do mnie jak bardzo samotny byłem pijąc. dlaczego? Bo nie miałem zbudowanej relacji z samym sobą, nigdy nie zacząłem się rozwijać jako człowiek, partner, rodzic.

To był moment, w którym większość ludzi się wykoleja. Bo nagle czujesz za dużo. Układ nerwowy jest rozregulowany, dopamina nisko, wszystko cię drażni, czujesz pustkę. I jeśli nie masz narzędzi, odpowiedzialności przez przewodnikiem/ terapeutą oraz procesu, to wracasz do starego schematu – do picia.

Ja wiedziałem, że nie mogę pozwolić sobie na tę opcję. Dlatego zająłem się tym na poważnie i zacząłem od tego co znałem – psychoterapii leczenia uzależnień i trafiłem na wspaniałą osobę a potem zająłem się tematem na poważnie:

🔹 Trening mentalny – nauczyłem się przejmować kontrolę nad własnym umysłem.
🔹 Psychologia sportu – wdrożyłem system planowania i dyscypliny.
🔹 Neurobiologia – musiałem zrozumieć co tam się dzieje w naszej głowie pijąc i zacząłem regulować układ nerwowy w naturalny sposób.
🔹 Zmiana otoczenia – poodcinałem stopniowo „kraby”, które ciągnęły mnie w dół i otoczyłem się ludźmi, którzy we mnie wierzyli, wspierali. zrozumiałem, że nie potrzebuje 1000 pseudo znajomych. Odbudowałem więzi w rodzinie.
🔹 Sens życia – trzeźwość stała się częścią większego planu, a nie tylko „walką o przetrwanie”. Totalnie zmieniłem priorytety i przemeblowałem swoje życie. Przeprowadziłem się na wieś, odszedłem z intratnego etatu aby pomagać innym 

To mnie najbardziej zaskoczyło – że trzeźwość nie jest celem, tylko początkiem. Że alkohol był tylko zasłoną dymną, a prawdziwa robota dzieje się później. Bezalkoholowe życie to portal do wszystkiego o czym marzysz.

Nie masz pojęcia co jest po drugiej stronie ale obiecuje Ci, że ta praca jest najlepsza inwestycją Twojego czasu, energi i skupienia ever. 

Naprawde warto zrobić to dobrze i skutecznie. 

Tworzysz wiele treści: podcast, warsztaty, konsultacje, e-booki, social media. Kto najbardziej ich potrzebuje? Komu realnie pomagają?

Moje treści trafiają do różnych ludzi, bo każdy jest na innym etapie tej drogi.

Podcast i Instagram przyciągają szerokie grono – od tych, którzy dopiero eksplorują temat alkoholu i zastanawiają się, czy to ich dotyczy, przez osoby współuzależnione, aż po tych, którzy już nie piją, ale szukają inspiracji do tego, jak budować życie na trzeźwości, jak dbać o dyscyplinę, ciało, rozwój. Wielu z nich słucha, ogląda i nagle coś im „klika”. Nagle rozumieją, że to nie tylko ich problem. Że to system, który można przeprogramować. Że trzeźwość może być siłą. 

E-booki stworzyłem dla tych, którzy chcą działać ale być może mają dość kręcenia się w kółko. Nie chcą czekać, tylko potrzebują konkretnego planu na pierwszy miesiąc – strategii, która pomoże im wystartować z głową i utrzymać trzeźwość. Zbadać relacje z alkoholem. W tych materiałach dzielę się nie tylko tym, jak budować trzeźwy mindset, ale też jak przejść przez pierwsze kluczowe fazy, nie polec, nie wrócić do starych schematów.

Akademia Trzeźwości i mentoring indywidualny to już poziom wyżej, kompleksowe wsparcie i podejście całkowite – tu pracuję z ludźmi, których najlepiej rozumiem i którym mogę najbardziej pomóc. Przedsiębiorcy, ambitni etatowcy, rodzice, którzy chcą odzyskać kontrolę, sięgnąć po swój potencjał, zacząć działać nad nowym mindsetem, odzyskać kontrolę i stać się wzorem do naśladowania. Nie trzeźwość „na przetrwanie”, ale trzeźwość jako trampolina do lepszego życia. Lepsze zdrowie, większa siła mentalna, lepsze relacje, większe zarobki – bo jeśli naprawiasz siebie, to zmienia się wszystko. Tutaj jest największa dynamika współpracy i najlepsze wyniki. Akademia to nie tylko spotkania live 3x w miesiącu ale także autorska platforma kursowa Trzeźwa Strona Mocy – największy zbiór treści wspierających trzeźwienie w Polsce. To nie tylko „jak przestać pić”, ale pełny proces, który przeprowadza osobę od punktu A – gdzie pije, do punktu Z – gdzie trzeźwość jest wynagradzająca, wgrana w nasze DNA.

Fundamenty, iluzje, racjonalizacje, mindset, działanie, otoczenie, małe zwycięstwa, wykorzystanie oddechu, medytacji, zrozumienie neurochemii, praca z emocjami – to wszystko tu jest. To jest mapa, która pokazuje, jak wyjść z chaosu i odzyskać siebie.

A co najważniejsze? Nie zostawiam ludzi samych. Stworzyłem społeczność, w której wzajemnie się wspieramy i budujemy trzeźwe, fajne i jakościowe życie.

Kobiety, z którymi pracuję, często nie tylko wychodzą z destrukcyjnych schematów, ale też schodzą z leków od psychiatry, zaczynają trenować, dbają o swoje ciało, zaczynają przyglądać się swoim decyzjom i związkom. Faceci budują dyscyplinę, stają się lepszymi liderami w biznesie i rodzinie, zauważają swoje emocje. Efekt uboczny pracy ze mną? Lepsza sylwetka, większa odporność psychiczna, większa konsekwencja w działaniu, umiejętność regulowania stresu i emocji w naturalny sposób. To wszystko daje niesamowitą pewność siebie i odwagę dbania o siebie i najbliższą rodzinę.

Bo nikt nie powinien tego robić w samotności. A już na pewno nie ktoś, kto czuje, że może więcej osiągnąć ale alkohol go uwiera, tworzy kotwice jego wydajności. 

Czy widzisz powtarzające się schematy u osób, które chcą zmienić życie? Co najczęściej ich blokuje – strach, wymówki, brak wiary w siebie?

Schematy są zawsze te same. Ludzie myślą, że ich sytuacja jest wyjątkowa, ale mechanizmy, które ich blokują, są uniwersalne. To nie przypadek, że osoby, które próbują przestać same pić, wracają do alkoholu. To nie kwestia „słabej woli”, ale zaburzonej neurochemii mózgu, braku wiedzy na temat zarządzania własnym systemem emocjonalnym, regulacji stresu i psychiki.

Alkohol staje się jedynym znanym lekarstwem na stres, euforię lub nudę. Człowiek wpada w wieczny cykl karmienia dopaminy, a potem powrotu do punktu wyjścia – z jeszcze większym zmęczeniem, większą pustką i rosnącą frustracją. To powolna autodestrukcja i popełnianie samobójstwa przez miliony nacięć.

Najczęściej blokują ich trzy rzeczy:

  1. Strach przed zmianą
    Trzeźwość oznacza przemeblowanie życia, znajomych, przyzwyczajeń. To wyjście poza schemat, który był „wygodny”, choć wyniszczający. Ludzie myślą, że to za duża cena. Ale w procesie uczą się, że ich zdrowie psychiczne i fizyczne, budowanie relacji z samym sobą, odczytywanie emocji, jest dużo ważniejsze niż chwilowy dyskomfort związany z odstawieniem butelki.
  2. Racjonalizowanie i iluzja kontroli
    Mechanizmy obronne umysłu sprawiają, że człowiek broni swojego uzależnienia, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. „Ja nie mam problemu”, „To tylko sposób na odstresowanie”, „Przecież każdy pije”.
    Te mechanizmy trudno zrozumieć komuś, kto nigdy nie był uzależniony. Nasz umysł nie jest naszym sprzymierzeńcem, dopóki go nie wytrenujemy. Będzie podsuwał wszystkie możliwe wymówki, by tylko utrzymać status quo – nawet za cenę narkomanii i powolnego stoczenia się. Dla gadziej części mózgu każda zmiana to zagrożenie.
  3. Brak systemu i wsparcia
    Samodzielne próby są skazane na porażkę, bo problem jest wielopłaszczyznowy a alkohol jest zbyt mocno osadzony w naszej kulturze. Nie wystarczy siła woli – potrzebna jest strategia, proces, wiedza i społeczność, która pozwoli przejść przez wszystkie etapy transformacji.

To właśnie dlatego pomagam ludziom zbudować nowy system operacyjny w głowie – taki, który nie wymaga „walki” z alkoholem, bo alkohol przestaje być w ogóle częścią ich rzeczywistości.

Co powiedziałbyś komuś, kto boi się życia bez używek i uważa, że „na trzeźwo się nie da”?

To zrozumiałe, że ludzie tak myślą. Sam tak myślałem. Ale to nie jest prawda – to iluzja wynikająca z rozregulowanego układu nerwowego.

Trzeźwość to największy upgrade życia. Warto w nią zainwestować czas, uwagę i skupienie. Nie po to, żeby „przetrwać” bez alkoholu, ale żeby odzyskać kontrolę nad sobą i zobaczyć, jak wygląda życie na najwyższych obrotach.

Człowiek musi nauczyć się swojego systemu, uważności, obserwowania emocji i sygnałów z ciała. Musi nauczyć się adekwatnie reagować, zamiast działać na automatycznych schematach, które prowadzą do butelki – najprostszego ale złudnego rozwiązania.

W którymś momencie trzeźwość przestaje być „wyzwaniem” i staje się nową normalnością. I uwierz mi – to życie jest warte wszystkiego.

Trzeźwość to najwyższa forma osobistej ewolucji. To podróż bohatera, wojownika, który bierze odpowiedzialność za swoje życie i decyduje, że chce czegoś więcej.

To droga do życia prawdziwego, pełnego energii i entuzjazmu, które przez lata odbierał ci etanol. Jedyne pytanie brzmi – kiedy znajdziesz odwagę aby je odzyskać?

Marcin Sochacki

Marcin Sochacki – mentor trzeźwości, mindset i lifestyle coach, edukator, asystent zdrowienia. Pomagam w mentoringu indywidualnym i grupowym: Akademia Trzeźwości. Twórca metody Trzeźwa Strona Mocy i podcastu WYGRYWANIE. Jestem osobą uzależnioną, która wygrywa z alkoholem i marihuaną od 2022. Prywatnie tata Leona, hybrydowy atleta amator, perkusista, podróżnik.

Marcin Sochacki

Marcin Sochacki – mentor trzeźwości, mindset i lifestyle coach, edukator, asystent zdrowienia. Pomagam w mentoringu indywidualnym i grupowym: Akademia Trzeźwości. Twórca metody Trzeźwa Strona Mocy i podcastu WYGRYWANIE. Jestem osobą uzależnioną, która wygrywa z alkoholem i marihuaną od 2022. Prywatnie tata Leona, hybrydowy atleta amator, perkusista, podróżnik.

Czytaj inne artykuły z magazynu "Pewna Terapia"

Zaburzenia adaptacyjne – objawy, przyczyny i leczenie

W życiu każdego człowieka mogą pojawić się momenty, które wywracają jego codzienność do góry nogami – nagła zmiana pracy, rozwód, strata bliskiej [...]

Uzależnienie od seriali – czy to jest możliwe?

Wielu z nas traktuje seriale jako przyjemną formę relaksu po dniu pełnym obowiązków. Nic dziwnego – dobrze opowiedziane historie, wyraziste postacie i łatwa [...]

Czy ataki paniki da się wyleczyć?

Nagły przypływ silnego lęku, uczucie duszności, kołatanie serca, paraliżujący strach – dla wielu osób to codzienność, która pojawia się niespodziewanie i odbiera poczucie [...]